Tymczasem jednak w ramach zaległości chciałam pokazać Wam pierwszą frywolitkową serwetkę zrobioną na czółenko, poprzednie były robione na igle. Mam nawet porównanie ponieważ zrobiłam ten sam wzór, zresztą ulubiony mojej mamy bo ona lubi "gęste".
Serwetka robiona metodą frywolitkową, kordonek Aida 10, kolor biały.
A więc wyszło tak:
A tutaj wspomniane porównanie. Po lewej czółenko, po prawej igła . Widać, że igłą wychodzą bardziej mięsiste i jak na mój gust krzywo.
Ogólnie rzecz biorąc jestem bardzo zadowolona z czółenka, już opanowałam większość rzeczy teraz tylko bym chciała, żeby wszystkie kółeczka i łuczki były w miarę równe. No i pikotki - też nie zawsze wychodzą mi tej samej wielkości chyba że nad każdym siedzę i medytuję a wiadomo, że nie o to chodzi żeby np. jedną gwiazdkę robić pół dnia. Ale teraz muszę ich dużo zrobić więc wierze, że dzięki praktyce przyjdzie mi to z czasem.
Wszystkim bardzo dziękuję za pochlebne komentarze po moimi kapeluszami, motywujecie mnie jak nikt inny :)
Pozdrawiam gorąco z Krakowa w którym "pada deszcz" :)
piękna sprawa :) moje frywolitki jeszcze mocno kuleją
OdpowiedzUsuńPiękne serwetki pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńSą piękne :)))
OdpowiedzUsuńŚliczne serwety, uwielbiam frywolność w takim wydaniu!
OdpowiedzUsuńFrywolitkowe serwetki to jedne z najpiękniejszych jak dla mnie. Twoje są prześliczne.
OdpowiedzUsuńJa robiłam tylko czółenkiem i nie mam porównania. Ty zdołałaś opanować i igłę i czólenko.
Naprawdę podziwiam.
Pozdrawiam:)
Obie śliczne , może i na czółenku szczuplejsza , Jak masz dużo gwiazdek do zrobienia , to dobry trening na pikotki , Ciekawe jakie na czółenku wyjdą , ..
OdpowiedzUsuńŚliczne serwetki! A pikotki się w końcu wyrównają:))
OdpowiedzUsuńŚliczności wymiatają Twoje cuda pozdrawiam babcia Ania
OdpowiedzUsuńAgnieszko, obie serwetki są dla mnie arcydziełem. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTa technika jest dla mnie czarną magią, mogę tylko podziwiać :)
OdpowiedzUsuńJak ślicznie!:) Sama mam taką w pokoju!:)
OdpowiedzUsuńJakie to piękne i delikatne ;o)
OdpowiedzUsuńNigdy nie pracowałam igłą, ale widziałam frywolitki igłowe i powiem, że jak dla mnie czółenko zdecydowanie górą :)
OdpowiedzUsuńO rany, ależ ta serweta przepiękna. Kocham frywolitki, od dziewczyn z pracy dostałam nawet książkę na ten temat ale...jeszcze nie czas na mnie. Podziwiam u kogoś a sama jakoś nie wiem jak się za naukę zabrac. Oj, kochana, cuda pokazujesz i może przez Ciebie za coś nowego się wezmę, hihi.
OdpowiedzUsuńCudnie wyglądają oprawione xxx z poprzedniego posta.
Pozdrawiam cieplutko
Wow piękne serwetki! Niestety nie potrafię robić takich cudeniek, ale mam kilka podobnych na komodzie - kupne.
OdpowiedzUsuńwspaniałe!!!!!!! nie znam się w ogóle na frywolitce, mogę tylko podziwiać, podziwiać:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją pracę, zwłaszcza, że widziałam jaka to żmudna i pracochłonna robota. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńwspaniałe!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńaaaaaa......ale piękna :) uwielbiam frywolitki i szydełkowe cuda - sama nie umiem :)
OdpowiedzUsuńpiękna !!!!
Witam i podziwiam. Serwetka przepiękna. Dla mnie mistrzostwo. Mnie frywolitka przerosła więc tym bardziej podziwiam takie cuda. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuń