Kochane Dziewczęta!
Muszę zacząć od przeprosin, że dwa miesiące temu zniknęłam tak bez słowa. To były dla mnie zwariowane dwa miesiące, w ciągu których nie miałam nawet czasu klapnąć i nadrobić zaległości. Ale od początku.
Na te wakacje miałam różne plany ale jeden był niewiadomy a mianowicie mój wyjazd do Ameryki a dokładnie do cioci w Chicago. Ale tak się stało, że w pod koniec lipca spontanicznie zakupiłam bilet na wrzesień i zaczęłam przygotowania. Szybko się okazało, że moim głównym przygotowaniem miał być prezent dla cioci, miłośniczki jamników. Oczywiście zapalona miłośniczka haftów szybko znalazła wzór i nie bacząc na to, że zostało jej tak naprawdę 3 tygodnie zabrała się do pracy. I tu moje drogie pobiłam własny rekord - mój jamnik jest większy od tulipana czy też irysa a powstał w te wspomniane trzy tygodnie!!! Jedno muszę przyznać - ma mniej kolorów oczywiście.
Haftowałam go dzień a czasami i noc całą aż do dnia wyjazdu, a po drodze trzeba było zająć się też innymi rzeczami więc proszę o wyrozumiałość i wybaczenie, że tak potwornie Was zaniedbałam... Oto dowód rzeczowy:
Sam wyjazd niewiarygodny - w miesiąc zobaczyłam na prawdę dużo - a że jestem przede wszystkim miłośnikiem muzeów Chicago było dla mnie rajem. Cóż w mojej wycieczce nie zabrakło również wizyty w pasmanterii - tam to jest jak mały supermarket! Fundusze miałam ograniczone ale książeczki ze wzorami i trochę kanw kupiłam. Wzorami chętnie sie podzielę jak opanuje mój skaner albo aparat :)
Ledwo przyjechałam już musiałam zająć się nowym haftem (to już uzależnienie) ale na prezent więc pokaże jak już zostanie on wręczony. Nigdy nie wiadomo czy akurat przyjaciółka nie zajrzy :D
Ogólnie ten miesiąc u cioci brakowało mi i haftowania i bloga ale czas miałam tylko na skorzystanie z poczty i skypa. W każdym razie już jestem i zaczynam nadrabiać te karygodne zaniedbania.
Chciałam też podziękować na forum publicznym serdecznie Mariolce z Haft i Pachwork u której zaraz przed wyjazdem wygrałam candy czyli piękne pudełeczko. Przydasie piękne, słodkości skonsumowane przy haftowaniu jamniczka :D
Wasza stęskniona i pokornie o wybaczenie prosząca Agnieszka vel Lothluin
Witaj Agnieszko! Gratuluję udanego wyjazdu! Jamniczek pięknie wyszedł!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitaj Aguś. Cieszę się, że wakacje miałaś udane i gratuluję pięknie wyszytego jamniczka. Napewno podbił ciocine serce :)
OdpowiedzUsuńPiękny jamnik :) najważniejsze, że wyjazd był udany, że mogłaś pozwiedzać Stany i te muzea, które na pewno robią niesamowite wrażenie na odwiedzających
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gorąco :)
Oj tam nie kajaj się tylko mi tu proszę już zostać bo człowiek tęsknił ;o) Prezent wspaniały - piesio wyszedł bosko ;o)
OdpowiedzUsuńAle masz tempo! Jamniczka wyhaftowałaś ekspresowo! Bardzo się cieszę, że wycieczka się udała! Teraz pełna nowych doznań możesz się rzucić w wir haftowania!:) Pozdrawiam i dziękuję za przemiły komentarz!
OdpowiedzUsuńPrzecudny piesio :)
OdpowiedzUsuńPiesek bardzo ładnie wyszedł, a tempo pozazdrościć :-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJamniczek cud-miód! Zazdroszczę pobytu w amerykańskich pasmanteriach:)
OdpowiedzUsuńwitaj witaj po wojażach echhhh zazdroszczę Ci
OdpowiedzUsuńjamniczek wyszyty w oszałamiającym tempie - świetnie wyszedł
mam nadzieję że już nie znikniesz na tak długo :-)
Piękny jamniczek, jak mu sierść lśni.... super że wróciłaś. Nikt się chyba nie gniewa....Pozdrowionka:)
OdpowiedzUsuńWitamy znów wśród nas:) Jamnik przeuroczy:)
OdpowiedzUsuńCudowna psina, nic tylko wytarmosić takiego za ten piękny pyszczek :) Teraz nas tu zaskakuj nowymi pomysłami po wizytach w tych gigantycznych pasmanteriach!
OdpowiedzUsuńFajnie, że jesteś:) Zazdroszczę wizyty w Chicago i jestem ciekawa tych zakupów:)))
OdpowiedzUsuńA psiak wyszedł słodki!!
Jaki śliczny ten jamniczek. Chyba się zakochałam w tym obrazku
OdpowiedzUsuńJamniczek całkiem jak moja psina :)
OdpowiedzUsuńJamniczek całkiem jak moja psina :)
OdpowiedzUsuń